Artykuł powstał przy współpracy z marką www.uniszki.pl – polskim producentem naturalnych karm i gryzaków dla psów, który od lat stawia na transparentność i proste, czytelne składy.
Wstęp: Dżungla półek sklepowych
Stoisz przed regałem z karmami. Kolorowe opakowania walczą o Twoją uwagę – „Premium”, „Natural”, „Z prawdziwą wołowiną”, „Holistyczna receptura”. Każde opakowanie wygląda, jakby było stworzone przez najlepszych dietetyków dla Twojego czworonożnego przyjaciela. Bierzesz jedno do ręki, patrzysz na cenę – wow, drogo, więc pewnie dobre. Czytasz front: „Bogata w kurczaka”. Brzmi świetnie.
A potem odwracasz opakowanie i… lista składników wygląda jak wypis z laboratorium chemicznego. Pierwsze miejsce zajmują zboża, kurczak pojawia się gdzieś na piątej pozycji, a reszta to tajemnicze „produkty pochodzenia zwierzęcego” i lista dodatków E-coś-tam.
Brzmi znajomo? Nie jesteś sam. Większość opiekunów psów pada ofiarą marketingowych sztuczek, bo nikt nas nie nauczył, jak naprawdę czytać etykiety karm. A producenci doskonale zdają sobie z tego sprawę.
Dlaczego warto nauczyć się czytać etykiety?
Bo różnica między dobrą a słabą karmą to nie tylko kwestia portfela. To zdrowie Twojego psa – jego sierść, energia, trawienie, a w dłuższej perspektywie także długość i jakość życia. Pies nie powie Ci, że karma mu nie służy, dopóki nie pojawią się problemy – alergie, nadwaga, problemy z trawieniem czy matowa sierść.
Dlatego warto poświęcić kilka minut na naukę czytania etykiet. To naprawdę nie jest trudne, gdy już wiesz, na co zwracać uwagę.

Część 1: Front opakowania – piękna fasada
Co kryje się za hasłami reklamowymi?
Zacznijmy od frontu opakowania, bo to on pierwszy przyciąga naszą uwagę. Tu producent może sobie pozwolić na kreatywność, ale niektóre określenia są regulowane prawnie. I tu zaczyna się pierwsza pułapka.
Weźmy popularne hasła związane z zawartością mięsa:
„O smaku wołowiny” – Brzmi jakby karma była pełna wołowiny? Otóż nie. Prawnie oznacza to, że karma może zawierać od 0% do 4% wołowiny. Tak, dobrze czytasz – ZERO procent. Wystarczy dodać sztuczny aromat wołowy.
„Z kurczakiem” – Lepiej, ale wciąż skromnie. To minimum 4% kurczaka w całym produkcie. Cztery procent to mniej więcej łyżka stołowa mięsa na kilogram karmy.
„Bogata w jagnięcinę” – Dopiero tu zaczyna się coś konkretnego. To minimum 14% jagnięciny.
„Danie z kaczki” – To już poważna deklaracja – minimum 26% kaczki.
Widzisz różnicę? Karma „z kurczakiem” i „danie z kurczaka” to przepaść w zawartości mięsa. A na półce stoją obok siebie, w podobnej cenie.
Marketingowe buble bez pokrycia
Oprócz regulowanych określeń, producenci używają całego arsenału słów, które brzmią profesjonalnie, ale nie znaczą absolutnie nic w świetle prawa:
„Premium”, „Super Premium”, „Ultra Premium” – To jak z hotelami. Każdy może nazwać swój produkt premium. Nie ma żadnych kryteriów, które musi spełnić. Najgorsza karma na rynku może być sprzedawana jako „Super Premium Deluxe”.
„Holistyczna” – Brzmi naukowo? To tylko filozofia, nie standard jakości. W praktyce może oznaczać wszystko i nic.
„Human-grade” – Sugeruje, że składniki nadają się do spożycia przez ludzi. Problem w tym, że w UE nie ma oficjalnej certyfikacji dla takiego określenia w karmach dla zwierząt. To tylko hasło marketingowe.
„Naturalny” – Tu jest trochę lepiej, bo prawo mówi, że składniki muszą pochodzić ze źródeł naturalnych (rośliny, zwierzęta, minerały). Ale uwaga – mogą być przetworzone termicznie, mechanicznie, chemicznie… „Naturalny” nie znaczy „nieprzetworzony” czy „organiczny”.
Część 2: Tył opakowania – tu mieszka prawda
Lista składników – klucz do zrozumienia
Odwracamy opakowanie. Tu kończy się marketing, a zaczyna prawo. Producent musi wymienić wszystkie składniki w kolejności malejącej według wagi przed przetworzeniem. I tu tkwi diabeł.
Pułapka świeżego mięsa
Wyobraź sobie dwie karmy:
Karma A: Pierwszy składnik to „świeży kurczak (30%)” Karma B: Pierwszy składnik to „suszona mączka z kurczaka (25%)”
Która lepsza? Większość osób wybierze A – więcej procent, świeże mięso, super!
Ale czekaj. Świeży kurczak to w 75% woda. Po wysuszeniu (a wszystkie suche karmy są suszone) z tego kurczaka zostaje około 7-8% suchej masy. Tymczasem mączka z kurczaka jest już wysuszona – te 25% to czyste, skoncentrowane białko.
Czyli paradoksalnie karma B ma trzy razy więcej mięsa niż karma A. Marketing kontra matematyka.
Sztuczka z dzieleniem składników
To popularna technika zwana „ingredient splitting”. Działa tak:
Zamiast napisać uczciwie „kukurydza 40%, kurczak 20%”, producent rozbija kukurydzę na części:
- Mączka z kurczaka 20%
- Kukurydza 15%
- Mąka kukurydziana 13%
- Gluten kukurydziany 12%
- Pozostałe składniki…
Voilà! Kurczak na pierwszym miejscu, karma wygląda na mięsną. A w rzeczywistości to 40% kukurydzy i 20% kurczaka.
Czerwone flagi w składzie
Niektóre sformułowania powinny zapalić Ci czerwoną lampkę:
„Mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego” – To może być wszystko. Wysokiej jakości wołowina, ale też kopyta, pióra, dzioby, skóry. Producent nie musi precyzować i może zmieniać skład w zależności od tego, co akurat jest najtańsze na rynku.
„Produkty pochodzenia roślinnego” – Podobnie jak wyżej. Może to być wartościowa marchew, ale równie dobrze odpady z produkcji oleju.
„Tłuszcz zwierzęcy” – Jakiego zwierzęcia? Nie wiadomo. Dobry producent napisze „tłuszcz z kurczaka” lub „olej z łososia”.
„EC/EWG dodatki” – To kod dla sztucznych dodatków. Niektóre są nieszkodliwe (witaminy), ale inne, jak BHA (E320) czy BHT (E321), to kontrowersyjne konserwanty, których długofalowy wpływ na zdrowie budzi wątpliwości.
Zielone flagi – tego szukaj
Precyzyjnie nazwane mięsa: „Suszone mięso z indyka”, „Świeży łosoś atlantycki”, „Dehydratyzowana jagnięcina” – producent nie ma czego ukrywać. Właśnie tak robią transparentni producenci, jak polska marka Uniszki, która w swoich karmach dokładnie wymienia: ‘mięso wieprzowe 57%’, ‘wątroba drobiowa 19%’ – żadnych tajemniczych ‘produktów pochodzenia zwierzęcego’.
Nazwane źródła tłuszczu: „Olej z łososia”, „Tłuszcz z kurczaka” – wiemy dokładnie, co jest w środku.
Naturalne konserwanty: „Mieszanina tokoferoli” (witamina E), „Ekstrakt z rozmarynu” – bezpieczne i naturalne.
Funkcjonalne dodatki: „Siemię lniane” (dla sierści), „Cykoria” (prebiotyk), „Glukozamina” (dla stawów) – producent dba o dodatkowe korzyści zdrowotne. Przykład? Karma Uniszki zawiera korzeń łopianu zapobiegający wypadaniu sierści, jabłko wspierające trawienie czy banan bogaty w potas dla serca. Każdy dodatek ma swój cel, nie ma tam nic przypadkowego.

Część 3: Składniki analityczne – szybka ocena wartości
Po liście składników znajdziesz „Składniki analityczne”. To procentowa zawartość:
- Białko surowe – dla dorosłego psa minimum 18%, ale dobra karma ma 25-30%
- Tłuszcz surowy – powinno być 10-20% w zależności od aktywności psa
- Włókno surowe – 2-5% jest w normie, więcej może oznaczać dużo tanich wypełniaczy
- Popiół surowy – minerały, powinno być poniżej 10%
- Wilgotność – w suchej karmie do 10%, w mokrej 60-80%
Jeśli karma ma 18% białka i 6% tłuszczu, to najprawdopodobniej jest oparta na zbożach. Dobra, mięsna karma będzie miała co najmniej 25% białka.
Część 4: Prawdziwe przykłady z polskiego rynku
Przykład karmy wprowadzającej w błąd
Weźmy popularną, tanią karmę (nie będziemy podawać nazwy, ale znajdziesz ją w każdym supermarkecie). Na froncie: „Z wołowiną i warzywami”, obrazek soczystego steku.
Skład: „Zboża, mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego (w tym 4% wołowiny), produkty pochodzenia roślinnego, oleje i tłuszcze, substancje mineralne, warzywa (4% mieszanka warzyw)”.
Rozbijamy to:
- Główny składnik: zboża (pewnie ponad 50%)
- Mięso: bliżej nieokreślone, tylko 4% to wołowina
- Warzywa: ledwie 4%, mniej niż sugeruje opakowanie
To karma zbożowa z odrobiną mięsa, sprzedawana jako „z wołowiną”.
Przykład dobrej praktyki
Transparentny producent napisze tak: „Dehydratyzowane mięso z kurczaka (26%), ryż brązowy (24%), dehydratyzowane mięso z indyka (20%), groch (15%), tłuszcz z kurczaka (8%), hydrolizat wątroby drobiowej (3%), siemię lniane (2%), olej z łososia (1%), suszone jabłko (0,5%), suszony pomidor (0,5%)”.
Albo jak w przypadku polskich karm Uniszki – jeszcze prościej i jaśniej: ‘wieprzowina 95% (w tym mięso wieprzowe 57%, wątroba wieprzowa 19%, płuca wieprzowe 19%)’. Każdy składnik nazwany, każdy procent podany. Tak wygląda uczciwa etykieta.
Widzisz różnicę? Wszystko jasne, precyzyjne, bez ukrywania.
Część 5: Praktyczny przewodnik – jak wybrać dobrą karmę w 5 krokach
Krok 1: Zapomnij o froncie
Trenuj się – w sklepie od razu odwracaj opakowanie. Front to reklama, tył to fakty.
Krok 2: Sprawdź pierwsze 5 składników
One stanowią około 80% karmy. Jeśli pierwsze trzy to konkretne mięsa – świetnie. Jeśli to zboża lub „produkty” – szukaj dalej.
Krok 3: Policz mięso
Zsumuj wszystkie składniki mięsne. Dobra karma ma minimum 50% składników pochodzenia zwierzęcego (łącznie świeże i suszone). Pamiętaj o przeliczniku dla świeżego mięsa.
Krok 4: Sprawdź dodatki
Szukaj naturalnych konserwantów, funkcjonalnych dodatków (prebiotyki, wspieranie stawów). Unikaj sztucznych barwników – psu naprawdę nie zależy, czy granulki są brązowe czy czerwone.
Krok 5: Porównaj cenę do jakości
Dobra karma nie może być najtańsza – mięso kosztuje. Ale najdroższa też nie musi być najlepsza. Szukaj najlepszego stosunku składu do ceny.

Część 6: Najczęstsze mity o karmach
Mit 1: “Pies potrzebuje różnorodności smaków”
Psy nie mają tak rozwiniętych kubków smakowych jak ludzie. Częsta zmiana karmy może prowadzić do problemów trawiennych. Lepsza jest jedna, dobra karma niż ciągłe eksperymenty.
Mit 2: “Karma bezzbożowa jest zawsze lepsza”
Niekoniecznie. Niektóre psy świetnie trawią wysokiej jakości zboża jak ryż czy owies. Problem jest z tanimi wypełniaczami jak kukurydza czy pszenica w dużych ilościach. Karma bezzbożowa, która zastępuje zboża dużą ilością ziemniaków, też nie jest idealna.
Mit 3: “Im więcej białka, tym lepiej”
Białko jest ważne, ale wszystko zależy od jego źródła i strawności. 25% białka z dobrej jakości mięsa to lepiej niż 30% białka z soi i glutenu kukurydzianego.
Mit 4: “Droga karma to zawsze dobra karma”
Cena często odzwierciedla jakość, ale nie zawsze. Niektóre marki każą sobie płacić za marketing i opakowanie, nie za składniki. Zawsze czytaj skład.
Część 7: Kiedy warto rozważyć zmianę karmy?
Twój pies może dawać sygnały, że obecna karma mu nie służy:
- Problemy z trawieniem – luźne stolce, gazy, wymioty
- Problemy skórne – swędzenie, wysypka, łupież
- Matowa, łamliwa sierść
- Brak energii lub nadpobudliwość
- Częste infekcje uszu
- Nadwaga mimo przestrzegania zaleceń żywieniowych
- Pies je trawę częściej niż zwykle
- Nieprzyjemny zapach z pyska lub skóry
To mogą być oznaki alergii, nietolerancji lub po prostu złej jakości karmy.
Część 8: Specjalne potrzeby – nie każdy pies jest taki sam
Szczenięta
Potrzebują więcej białka (min. 28%) i tłuszczu (min. 17%) oraz dodatku DHA dla rozwoju mózgu. Szukaj karm „puppy” lub „junior” z wysoką zawartością mięsa.
Seniorzy
Mniej aktywni, potrzebują mniej kalorii ale wysokiej jakości białka dla zachowania masy mięśniowej. Dodatki jak glukozamina dla stawów są plusem.
Psy z alergiami
Często reagują na kurczaka, wołowinę, pszenicę, kukurydzę. Dla nich idealne są karmy monoproteinowe (jedno źródło białka) z mniej popularnymi mięsami jak jagnięcina, dziczyzna czy ryby. Dobrym przykładem jest linia Unismak Mono – karmy z tylko jednym źródłem białka, np. 95% wieprzowiny, bez zbóż i innych potencjalnych alergenów. Proste rozwiązanie dla psów z wrażliwymi żołądkami.

Psy aktywne
Potrzebują więcej tłuszczu (nawet do 20%) jako źródła energii i więcej białka dla regeneracji mięśni.
Część 9: Jak to wszystko uprościć? Rola narzędzi jak Karmito
Przyznajmy szczerze – analiza każdej etykiety w sklepie to czasochłonne zajęcie. Nie każdy ma na to czas i cierpliwość. Dlatego powstają narzędzia jak Karmito, które robi tę robotę za nas.
Karmito przeanalizowało już ponad 700 karm dostępnych na polskim rynku. System ocenia nie tylko skład, ale też dopasowuje karmę do indywidualnych potrzeb konkretnego psa – jego wieku, wagi, poziomu aktywności, ewentualnych alergii czy problemów zdrowotnych.
Wystarczy wypełnić krótki quiz, odpowiedzieć na kilka pytań o swoim psie, a system zaproponuje karmy, które najlepiej odpowiadają jego potrzebom. To jak osobisty doradca żywieniowy, tylko dostępny 24/7 i oparty na twardych danych, nie na opiniach sprzedawcy w sklepie.
Co ważne, w bazie Karmito znajdują się produkty od producentów, którzy nie boją się transparentności – takich, którzy jasno deklarują skład i nie chowają się za ogólnikowymi określeniami. Wśród nich są również polskie marki, które udowadniają, że lokalna produkcja może oznaczać najwyższą jakość i uczciwość wobec klienta.

Podsumowanie: Świadomy wybór to zdrowy pies
Nauka czytania etykiet to inwestycja w zdrowie Twojego psa. Może początkowo wydaje się to skomplikowane, ale wystarczy kilka razy przećwiczyć w sklepie, żeby wyrobić sobie oko.
Warto docenić polskich producentów, którzy pokazują, że lokalna produkcja może iść w parze z najwyższą jakością. Marki jak Uniszki udowadniają, że można produkować karmę z 95-97% zawartością mięsa, z przejrzystą etykietą gdzie każdy składnik jest nazwany i podany procentowo. To dowód, że dobra karma nie potrzebuje marketingowych sztuczek – wystarczy uczciwy skład.
Pamiętaj:
- Front opakowania to marketing, tył to fakty
- Pierwsze składniki są najważniejsze
- Precyzyjne nazwy to dobry znak
- Świeże mięso ≠ dużo mięsa
- Cena często odzwierciedla jakość, ale nie zawsze
Nie musisz zostać ekspertem od żywienia psów. Wystarczy, że nauczysz się odróżniać uczciwe produkty od tych, które tylko udają wysoką jakość. A jeśli nie masz czasu na analizowanie etykiet, skorzystaj z narzędzi takich jak quiz Karmito, które zrobią to za Ciebie.
Twój pies nie może sam wybrać swojego jedzenia – polega na Tobie. Dlatego warto poświęcić te kilka minut, żeby dać mu to, co naprawdę dobre. Bo zdrowy pies to szczęśliwy pies, a szczęśliwy pies to szczęśliwy opiekun.
Ten artykuł powstał przy współpracy z marką www.uniszki.pl – polskim producentem karm i gryzaków, który od początku stawia na transparentność i prostotę. W świecie pełnym marketingowych sztuczek, warto docenić producentów, którzy nie boją się pokazać dokładnie, co znajduje się w ich produktach. Bo dobra karma nie potrzebuje kamuflażu – mówi sama za siebie.
